piątek, 31 stycznia 2014

Richard Wiseman, "Dziwnologia"

"Ci dzielni uczeni (...) zidentyfikowali i ustalili osobowościowe charakterystyki owoców i warzyw (cytryny nie wzbudzają sympatii, cebule uważne są za głupie, a grzyby uchodzą za karierowiczów)". Nie wiem, czy jest na ziemi osoba, która nie chciałaby przeczytać książki zawierającej takie słowa! Jeżeli jest, powinna natychmiast coś ze sobą zrobić.

"Kariera naukawa" często zmusza mnie do czytania prac, które w najlepszym wypadku można nazwać umiarkowanie porywającymi. Nauka Przez Duże En musi być Poważna. Dlatego lubię czasem poczytać sobie coś popularnonaukowego, szczególnie z obszaru nauk społecznych. Mam za sobą "Błysk!" Gladwella, "Superfreakonomię" Levitta i Dubnera, "Bzyk" Roach i pewnie jeszcze kilka, które wyleciały mi z głowy. Wszystkie te prace są bardzo amerykańskie, w tym znaczeniu, że każde opisywane badanie jest mocno osadzone w rzeczywistości, a autorzy sprawnie operują szczegółem i wiedzą, jak suche dane zmienić w historię do opowiedzenia. Charakterystyczne dla tego nurtu jest też nieustanne przypominanie tych samych faktów, co dla czytelnika, który zapamiętuje je za pierwszym razem, z czasem może stać się nieco męczące. Nie zmienia to faktu, że są to pozycje doskonale napisane i świetnie sprawdzające się jako wprowadzenie do dziedziny (misja mode on: dzieciaci, podsuwajcie te książki swoim nastolatkom!).
Nie inaczej jest z "Dziwnologią". Wiseman, jak głosi okładka: psycholog i iluzjonista w jednym, opowiada o dziwacznych, niestandardowych i na pierwszy rzut oka całkiem niepoważnych badaniach swoich i swoich kolegów, elegancko przy tym rozprawiając się z wiarą w duchy, astrologią i maklerami giełdowymi. Potężna dawka autoironii plus wrażenie, że autor świetnie się bawił, mogąc popisać sobie nie-żargonem, sprawiają, że nie można się od "Dziwnologii" oderwać. Jednocześnie szacuneczek za zachowywanie przy tym wszystkim rzetelności w opisie badań! Zawsze wiadomo, gdzie, kiedy i ile osób przebadano, kim były i w jaki sposób badanie było przeprowadzane. Z grubsza dowiadujemy się też, jak przebiegało wnioskowanie. To wielka ulga dla osoby, która zazwyczaj szalenie marudzi na ten temat przy okazji czytania Bardzo Poważnych Prac :P
Na koniec Wiseman sprytnie podsuwa sposoby listę tematów do rozmowy, które pozwolą na ożywienie najnudniejszego przyjęcia. Nie będę psuć nikomu zabawy, więc przytoczę tylko temat piąty: "Największą szansę na rozbawienie innych daje użycie słów zawierających głoskę k". Po więcej odsyłam wiadomo gdzie :)

PS. A oto autor z cichym bohaterem "Dziwnologii":

Richard Wiseman
"Dziwnologia. Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych"
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010
http://www.wab.com.pl/?ECProduct=997

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiadomość formularza